Rozdział 2 Oczy wszystkich uczniów skierowały się wprost na mnie , gdy odpowiedziałam na najtrudniejsze pytanie z łatwością. Już teraz czułam że dzisiejszy dzień będzie okropny.Dostałam 6 z trygonometrii. Chociaż raz powinnam dostać ta jedynkę ale, nie jestem w stanie; jestem kujonem. W końcu zabrzmiał obiecujący odgłos dzwonka. Zaraz , zaraz....... coś jest nie tak. Trzy długie dzwonki!Dopiero teraz doszło do mnie to co usłyszałam. Wszyscy wybiegli z sali , specjalnie zostawiając mnie na końcu. Kiedy wybiegłam z sali zobaczyłam szary dym , który sprawiał iż się duszę. Pobiegłam schodami na dół , ciągle pokasłując. Aż w końcu gdy już byłam blisko drzwi , potknęłam się. Dusząca atmosfera pozbawiła mnie energii.Nie byłam w stanie wstać , to był mój koniec. Szanse na dalszą ucieczkę graniczyły z zerem.Coraz mniej tlenu , a robiło się coraz bardziej gorąco , aż nie było czym oddychać. Usłyszałam iż ktoś biegnie w moją stronę. Przybył ratunek! Po chwili ktoś zatrzymał się , przynajmniej tak sądziłam gdyż, nie słyszałam już biegu , ale po chwili znów usłyszałam że biegnie ku wyjścia. To niemożliwe..... nie mógł mi nie pomóc , chyba że mnie nie widział , ale przecież się zatrzymał! Nie miałam siły dłużej myśleć o czymkolwiek , jedyne co zapamiętałam to dym, ogień i okropna woń spalenizny. Po chwili straciłam świadomość , wszystko stało się nagle czarne.
****
Strasznie kaszlałam. Byłam cała brudna , ubranie miałam poszarpane. Stałam boso na parkingu przed szkołą.Myślałam o tej tragedii i o tym że , Melody jest w ciężkim stanie.W końcu pod szkołę podjechała biała Toyota Avensis. Mama-pomyślałam. Tak miałam racje. Z samochodu wysiadła wysoko , szczupła brunetka.Miała bardzo drogie okulary , białą bluzkę z różnymi dodatkami , długie czerwone jeansy i srebrne szpilki. Szybko podbiegłam do niej i uwiesiłam się jej na szyi. -Mamo , jak dobrze że jesteś -tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Przytuliła mnie mocno. -Kiedy zadzwonili ze szkoły ..... już myślałam że coś ci się stało - powiedziała czule -Mi nie , ale Melody tak-powiedziałam smutno -Choć musisz odpocząć -powiedziała otwierając drzwi. Wsiadłam do samochodu po czym mama zamknęła za mną drzwi. Następnie sama wsiadła do auta , poczekała aż zapnę pasy i ruszyła do naszego domu.
Mam nadzieję że to opowiadanie spodobało wam się tak samo jak poprzednie.
A teraz dla was zagadka !
Kto nie użyczył pomocy Angeli?
Dobrą odpowiedź nagrodzę pozdrowieniami.
Pozdrawiam !
|